Iłżecki festiwal
Iłża to urokliwe, małe miasto na pograniczu województw mazowieckiego i świętokrzyskiego, nad którym malowniczo górują ruiny średniowiecznego zamku „biskupiego”. U jego podnóża płynie rzeka Iłżanka, nad brzegiem której, co roku w lipcu, odbywa się Festiwal Folkloru im. Józefa Myszki. Spotkania zainicjowali w 1995 roku pracownicy Domu Kultury, aby upamiętnić znanego śpiewaka, tancerza i propagatora kultury ludowej. Józef Myszka, „gwiazda trzystu wesel”, przyciąga i dzisiaj licznych miłośników muzyki tradycyjnej z całej Polski.
„O festiwalu dowiedziałam się od znajomych, a oni z internetu. Jestem tutaj ze względu na folklor, bo mi się podobają bardzo ludowe piosenki! Repertuar Józefa Myszki znam z audycji Radia Kielce. Słucham ich codziennie! Latem odwiedzam rozmaite ludowe festiwale i dożynki, ale wydarzenie w Iłży polecam szczególnie. Pięknie położone miasto i piękna muzyka” – opowiadała uczestniczka festiwalu w Iłży, na który przyjechała specjalnie ze Skarżyska-Kamiennej.
W hołdzie Józefowi Myszce
Józef Myszka zginął tragicznie w 1964 roku, mając zaledwie trzydzieści sześć lat oraz wiele muzycznych sukcesów, a także… planów na przyszłość. Był synem śpiewaczki i starościny weselnej, której od wczesnego dzieciństwa towarzyszył w występach. Miał doświadczenie, wrodzony talent i jak wspominają świadkowie – „to coś”: subtelność, wyczucie, urok i mocny, czysty głos, dzięki któremu zyskał sławę. Szybko stał się rozchwytywanym artystą, zapraszanym tak jak matka do prowadzenia obrzędów weselnych. Założył własny zespół, uczył śpiewu i nagrał solową płytę. Spośród szmerów i trzasków towarzyszących archiwalnym nagraniom, przebija jasny, piękny śpiew, pamiątka po muzyku, który nazywany był „ludowym tenorem”.
Nagrania, kolekcja pamiątek i publikacje biograficzne pokazywane w iłżeckim Domu Kultury to nie jedyne formy upamiętnienia Józefa Myszki. W 1995 roku zorganizowano pierwszą edycję festiwalu, który systematycznie się rozrasta, co roku przyciągając coraz większą liczbę muzyków i coraz większą publiczność. Obecnie w wydarzeniu bierze udział już kilkadziesiąt zespołów śpiewaczych, kapel i solistów, interpretujących utwory z repertuaru śpiewaka z Błazin. Nagroda specjalna przyznawana jest przez jury złożone ze specjalistów sztuki ludowej i etnografii. A wyróżniany jest zespół lub solista, który w najbardziej autentyczny sposób nawiąże do twórczości patrona imprezy.
Pamięć i inspiracja
Wacław Pejas, utytułowany śpiewak ludowy z Sobótki w gminie Bliżyn (województwo świętokrzyskie), od dziesięciu lat z sukcesami bierze udział w konkursowych zmaganiach w Iłży. Sam o sobie mówi: „Jestem wielkim wielbicielem Józefa Myszki. Dlatego tu przyjeżdżam, czuję tę atmosferę i tu sobie ładuję akumulatory na następne miesiące”. W 2017 roku artysta obchodził 25-lecie pracy twórczej. Jak rozpoczęła się jego przygoda ze śpiewem? „Pochodzę ze wsi, ale przepracowałem 30 lat w kopalni, a teraz od 28 lat jestem na emeryturze. Byłem wdowcem, przeprowadziłem się do Bliżyna do drugiej żony, śpiewającej w zespole Sobótka. Dyrygent Sobótki spytał, czy chciałbym śpiewać. Dlaczego nie? I tak zacząłem śpiewać”. Zapytany, czy w przyszłym roku przyjedzie na festiwal, powiedział: „ Bardzo chciałbym. Kolekcjonuję książki o Józefie Myszce, mam nawet numer czasopisma Głos Ludu z artykułem o jego pogrzebie. To był śpiewak! Głos z ziemi wzięty. Nawet napisałem piosenkę: Muzyka ludowa od ziemi pochodzi, winni śpiewać wszyscy: i starzy, i młodzi. Człowiek w życiu tyle jest wart, ile może dać drugiemu. I jak śpiewam, to ludziom, ile mogę dać, daję”.
Atrakcje festiwalu
Festiwal Folkloru im. Józefa Myszki to także odświętny jarmark. W alejkach okalających konkursową scenę rozstawiają swoje kramy liczni wystawcy: rzemieślnicy, sadownicy, wytwórcy miodów, sprzedawcy gofrów, obwarzanków i obrazów. Wiesław Rokita przyjechał na festiwal do Iłży z Rędocina w świętokrzyskim, znanego ośrodka garncarstwa wiejskiego. Przywiózł ze sobą piękne, własnoręcznie wykonane dzbanki, misy i ptaszki. Jest trzecim pokoleniem garncarzy – wnukiem Andrzeja i synem Henryka, laureata Nagrody im. Oskara Kolberga. Iłżę zna i lubi, bo jak wspomina: „Tutaj oddawaliśmy swoje wyroby do spółdzielni, która następnie rozprowadzała je do Cepelii w całym kraju. Poza tym Iłża słynie z tradycji garncarskich”. Rzeczywiście, w mieście znajdziemy wiele śladów świetności rzemiosła garncarskiego, między innymi zespół okazałych pieców z XIX wieku.
Jeden z uczestników opowiadał: „Co roku przyjeżdżamy do Iłży zarówno na Festiwal Józefa Myszki, jak i ten drugi, rękodzielniczy w sierpniu. Sam festiwal jest bardzo fajny, jest specyficzny klimat tej muzyki, tych utworów, tego kompozytora ludowego.” A Iłża przygotowuje się do kolejnej edycji festiwalu, konsekwentnie popularyzując twórczość wybitnego śpiewaka, atrakcyjnie promując miasto i folklor ziemi iłżeckiej.