Pod znakiem czereśni
Już sama nazwa gospodarstwa – Pod Starą Czereśnią – brzmi nietuzinkowo i intrygująco. Dlaczego właśnie pod czereśnią, skoro w polskich wsiach popularne są drzewa opiewane chociażby przez poetów: lipy, sosny, dęby czy modrzewie, jak i często przywoływane na wsi swojskie jabłonie, grusze i śliwy? Czereśnia wydaje się mieć mniejsze znaczenie, i jako drzewo, i jako krótkotrwały owoc. A jednak w tym gospodarstwie agroturystycznym czereśnia pełni rolę pierwszoplanową i jest jego znakiem rozpoznawczym.
Wszystko zaczęło się od przypadku, któremu jak uważają właściciele Izabela i Emir Chaleccy, „trzeba się czasami poddać, zaufać intuicji, pójść za głosem serca, podjąć wyzwanie i zrealizować marzenia”. A ich życie jest z pewnością przykładem tego, że pragnienia mogą się spełnić.
Pan Emir szczycący się tatarskim pochodzeniem i kochający konie, z którymi jest związany od dziecka, chciał znaleźć w okolicy Siedlec przystań dla swojej klaczy. I tak jeżdżąc po podlaskich wsiach, państwo Chaleccy trafili do Stoku Wiśniewskiego, który jeszcze na początku XXI wieku, zachowywał urok dawnej wsi z piaszczystą drogą i rozłożystymi drzewami. Państwa Chaleckich od razu zachwyciła „czereśniowa posesja”, z trzema pięknymi, kilkudziesięcioletnimi drzewami, połamanymi później przez wichury. I to jest wyjaśnienie pochodzenia nazwy gospodarstwa.
Wymarzone miejsce do życia i wypoczynku
Początkowa przystań dla koni szybko przemieniała się w wymarzone miejsce do życia. Izabela i Emir Chaleccy kupili niebawem od znajomego księdza piękną XIX-wieczną krytą gontem plebanię z Jabłonny Lackiej. Postawiona w Stoku Wiśniewskim, nazwana od ich nazwiska „Chalecczyzna”, stała się ich wymarzonym domem i przystanią, którą czasami określają „edenem” albo „gniazdkiem szczęścia”.
Wkrótce po drugiej stronie drogi postawili starą, podlaską chatę, krytą strzechą i wiatrak typu „koźlak”, przeniesiony z Zahajek (wieś w województwie lubelskim). Wszystko działo się pod wpływem impulsu, z nieodłącznym zachwytem nad urodą drewnianego budownictwa. Wówczas też pojawił się pomysł stworzenia gospodarstwa agroturystycznego, z wykorzystaniem chałupy i wiatraka.
W chacie podlaskiej zostawiono centralny piec, który posłużył do wykonania w pełni funkcjonalnej kuchni. Pozostała przestrzeń jest w pełni otwarta, co umożliwia organizację mniejszych i większych imprez (imienin, komunii, spotkań biznesowych). Na poddaszu gospodarze zaaranżowali trzy przytulnie urządzone pokoje.
Główna baza noclegowa powstała w wiatraku, w którym zachowana została oryginalna, wewnętrzna konstrukcja. Pozostały na swoim miejscu także: zespół kamieni młyńskich, systemem kół zębatych i jednobiegowe schody. Architekt z wielkim wyczuciem dla zabytkowej materii zakomponował pokoje i łazienki, spełniające współczesne wymagania sanitarne. Natomiast gospodyni zadbała o przytulne wnętrza, wyposażone także w telewizory dla spragnionych medialnego kontaktu ze światem.
Poza zdolnościami organizacyjnymi Izabela Chalecka ma też talent kulinarny. Jej podlasko-tatarska kuchnia okraszona jest autorskimi specjałami, do przyrządzenia których wykorzystuje „to, co na wsi jest pod ręką”: bez, jadalne kwiaty, zioła. Natomiast w letnim sezonie mistrzowsko zajmuje się czereśniami – symbolem gospodarstwa.
Plenery artystyczne
Przez kilka lat odbywały się „Pod Starą Czereśnią” sierpniowe plenery malarskie, dedykowane pamięci prof. Ludwika Maciąga. W niezwykłych spotkaniach udział brali malarze, rzeźbiarze i fotograficy z całej Polski, między innymi Józef Charytoniuk, Stanisław Chomiczewski, Maciej Falkiewicz, Andrzej Fogtt, Weronika Kobylińska, Grzegorz Krzyżaniak, Kazimierz Lemańczyk, Emilia Mróz-Holnicka, Daniel Pielucha, Jan Wołek, Mirosław Zdrodowski. Ich twórczość pozostała na ścianach gospodarstwa wraz z wydobytymi ze wspomnień i uwiecznionymi na obrazach czereśniami. Mecenat artystyczny jest zresztą jednym z działań, do którego gospodarze planują powrócić, szczególnie, gdy ze względu na swój stan zdrowia, zrezygnowali z prowadzenia szkółki jeździeckiej.
Warto tu być
Zwykła podlaska wieś, „szeregówka”, z setką mieszkańców, bez rzeki, otoczona polami i lasami tworzy niezwykłe miejsce. Warto tu pobyć, by poczuć wiejską, codzienną zwyczajność. Pospacerować po łąkach i lasach, spróbować specjałów z kuchni pani Izabeli, poleżeć pod czereśnią, pomyśleć, porozmawiać z gospodarzami. To miejsce do spokojnego odpoczynku, zwolnienia codziennego tempa, a dla spragnionych aktywnego wypoczynku też z pewnością nie zabraknie atrakcji w gospodarstwie, czy w najbliższej okolicy.