Przejdź do treści Wyszukiwarka

Siedleckie

O regionie

Siedleckie położone jest na historycznym i kulturowym trójstyku Mazowsza (ziemia liwska, ziemia czerska), Podlasia (ziemia drohicka) oraz Lubelskiego (ziemia łukowska). Przy czym wpływy podlaskie były tu najsłabsze. Kojarzy się wprawdzie okolice Siedlec nierzadko z Podlasiem, ale ma to związek z podziałami administracyjnymi wyrysowanymi przez zaborców, tymczasem Siedlce w obszar kulturowy Podlasia nigdy nie wchodziły. Można więc powiedzieć, że okolice te, w przeważającym stopniu, ciążyły ku Mazowszu (osadnicy z Mazowsza, gwara mazowiecka, style wykonawcze i repertuar muzyczny) i Lubelszczyźnie (style wykonawcze i repertuar muzyczny), która, o czym warto pamiętać, zaliczała się do Małopolski. Dla szerszego kontekstu trzeba również zdawać sobie sprawę, że w I Rzeczpospolitej były to rubieże Korony, nieopodal biegła granica z Wielkim Księstwem Litewskim, a i wcześniej bliskie Siedleckiemu okolice pozostawały w domenie z jednej strony – Litwy, a z drugiej – Rusi Czerwonej (Księstwa Halicko-Włodzimierskiego).

Ze względu na brak dostatecznej ilości źródeł kraina ta nie obejmuje całego powiatu siedleckiego. Wschodnią oraz północno-wschodnią jego część – ku rzece Bug – można określić jako „białe plamy” (także sąsiedni powiat łosicki). Szczątkowa i rozproszona ilość nagrań archiwalnych oraz literatury etnograficznej dotyczącej tych obszarów, wyłącza je z ram niniejszego opisu. Trudno w związku z tym powiedzieć, czy byłyby to obszary spójne jeśli chodzi o kulturę muzyczną z zakreślonym tutaj Siedleckim ze względu chociażby na dominację szlachty, która zasiedlała te tereny bardziej jednolicie. Zdarzało się, że etnomuzykolodzy, którzy czasem zapuszczali się w takie okolice notowali po prostu: „wieś szlachecka, śladów folkloru muzycznego nie stwierdzono”.

Charakter regionu

Jego centrum są Siedlce – obecnie czwarte pod względem wielkości miasto w województwie. Lokowane było w połowie XVI wieku, jako prywatne miasto szlacheckie. Sto lat później rozwój Siedlec przerwały wojny i dopiero pod koniec wieku XVIII miasto zaczęło zyskiwać na znaczeniu, najpierw dzięki Ogińskim jako ośrodek kulturalny, a potem w następnym stuleciu także jako węzeł komunikacyjny, czy centrum administracyjne dla kolejno: departamentu siedleckiego, województwa podlaskiego i guberni podlaskiej. Po powstaniu styczniowym zaś przez blisko pół wieku (1867-1912), carskie wtedy miasto stało się ważnym punktem na administracyjno-wojskowej mapie Królestwa Polskiego, jako stolica guberni siedleckiej. O znaczeniu współczesnych Siedlec stanowi przede wszystkim edukacja, obok Lublina i Białegostoku Siedlce są ważnym centrum akademickim we wschodniej części kraju. W ramach Instytutu Historii Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach funkcjonuje Grupa Badawcza „Historia Regionu Siedleckiego”.

Charakter całego regionu jednak wciąż kształtuje w głównej mierze rolnictwo, choć dzisiaj raczej należałoby powiedzieć – gospodarka wiejska. O specyfice Siedleckiego przez bardzo długi czas stanowiła jego struktura społeczna. Okolica zasiedlona była od wieków XIV-XVI przez szlachtę w wyższej liczbie niż to przeciętnie na ziemiach polskich bywało, gdzieniegdzie nawet tzw. okolice szlacheckie (odpowiednik kresowych zaścianków) dominowały. Była tu obecna także szlachta bogatsza, folwarczna, ale większość stanowiła szlachta zagrodowa, szaraczkowa. Pod tym względem ziemia liwska dość płynnie łączyła się z drohicką oraz z łukowską. Wyodrębniony na naszej Mapie region jest centrum tego trójstyku, gdzie zwartych okolic szlacheckich oraz wsi bezkmieciowych było mniej i osadnictwo było wymieszane, a „szlachta po karczmach z włościanami siadała”. Być może właśnie dzięki sąsiedztwu z żywotnym folklorem chłopskim, dłużej zachował się tu muzyczny folklor szlachecki, który gdzie indziej (o czym wspomniano na początku tekstu) zdążył już zupełnie zaniknąć.

Cechy kultury muzycznej

Jeśli chodzi o najstarsze zapisy muzyki ludowej, które są zawsze ważnym punktem odniesienia dla współczesnych XX-wiecznych nagrań, mamy w przypadku Siedleckiego oczywiście zbiór  niezastąpionego Oskara Kolberga. Jest także bardzo ciekawa monografia etnograficzna wsi Jagodne z 1889 roku, autorstwa Zygmunta Wasilewskiego, zawierająca nawet transkrypcje nutowe. To jedna z kilku zaledwie wsi w Polsce, która się w tamtych czasach doczekała tak solidnego opracowania. Pech jednak chciał, że wieś tę całkowicie zlikwidowano po II wojnie (1953), rozsiedlając w różne miejscach Olsztyńskiego jej mieszkańców, co zresztą było dla nich dramatem. Janina Szymańska, która w tej okolicy dokonała wielu bezcennych nagrań, Jagodnego już nie zastała.

Kolberg nie zebrał na interesującym nas obszarze imponującego materiału: to nie więcej niż 30 pieśni i piosenek, w tym 11 weselnych i 2 religijne, drugie tyle mamy samych tekstów bez melodii. Niemniej jest to materiał ciekawy, zwłaszcza wesele z lokalizacjami Wodynie – Skórzec – Ozorów ukazuje oryginalne, lokalnie specyficzne cechy zarówno w melodiach jak i w tekstach, a także w samym przebiegu obrzędu weselnego. Kilka pozycji pochodzi z samych Siedlec, w tym dwa mazury i dwie pieśni religijne. W niektórych zapisach widać ich proweniencję szlachecką lub szlacheckie wpływy, jedna z nich to unikatowa pieśń o spotkaniu myśliwego z dziewczyną „A kiedy myśliwy cały dzień poluje, a jak nic nie znajdzie mocno się frasuje”. Inna z kolei unikalna pieśń od Kałuszyna, Siedlec to również unikatowa satyra o tematyce żydowskiej: „Przyjechała Ruchla z białego morza i obudziła swojego Mosia”.

Spośród obrzędów odnotowuje Kolberg w tej okolicy zwyczaje zapustne, kolędowanie wielkanocne, a także obrzędy żniwne z dwoma ciekawymi lokalnymi tekstami pieśni, „Chto brody nie piele” oraz „Prosiemy pana za sobą, oddamy panu systek plon” (wielozwrotkowa, z transkrypcją melodii). Nagrania z lat 1951-1966 potwierdzają w całej rozciągłości ustalenia Kolberga – niektóre pieśni już poszły w zapomnienie czy zostały zastąpione nowszymi wersjami, ale nawet jeszcze w II połowie XX wieku część z tych pozostawała w żywej pamięci, choć już nie w obiegu społecznym. Dłużej zachowały się, nawet do dziś, zwyczaje bożonarodzeniowe, łącznie z kolędą „Herody”, zapustne (swego rodzaju ludowy teatr prześmiewczy) oraz wielkanocne (choć nie już kolęduje się „za jajkami”). Świadectwem ich żywotności są rożne lokalne oraz odbywające się w Siedlcach do dzisiaj różne przeglądy i konkursy folklorystyczne. Najbardziej podatne na zmiany okazały się świeckie zwyczaje weselne, które dzisiaj prawie w ogóle już nie odwołują się do tradycji.

Generalnie w regionie siedleckim na każdym właściwie poziomie, zarówno jeśli chodzi o cechy muzyczne, wykonawcze, repertuar i zwyczaje, widać ścieranie się przede wszystkim wpływów lubelskich z mazowieckimi. Lubelski (czy w pewnej mierze charakterystyczny także dla Podlasia i Polesia) liryzm, wolniejsze tempa, przeciągłość, większe zróżnicowanie rytmiczne, sąsiadują z mazowieckim zamiłowaniem do trójmiaru, szybszych temp, skoczności i rubata, skrzypcowego staccato. Jest to charakterystyczne zarówno dla muzyki instrumentalnej jak i śpiewu. Czasem te różnice dają się zauważyć w nagraniach różnych wykonawców z jednej wsi (np. Wólka Wodyńska, Wodynie).

W nagraniach z połowy XX wieku odzwierciedla się gdzieniegdzie wciąż dawne zróżnicowanie społeczne tych stron, np. śpiewaczka w Olszycu Włościańskim śpiewa repertuar włościański, a inna śpiewaczka obok w Olszycu Szlacheckim śpiewa repertuar szlachecki. Cechy tożsamości, mentalności szlacheckiej i dziś bywają obecne, np. w okolicy między Domanicami a Zbuczynem, czy Wólki Suchożebrskiej i Suchożebr. Pewnie i gdzie indziej można by je wytropić, jednak kultura szlachecka miała mniej szczęścia niż włościańska i nie dość, że szybciej znikała, to interesowano się nią zaledwie incydentalnie. Zanikały również w szybkim tempie po II wojnie tradycje instrumentalne – skrzypce zastępował akordeon z modnymi szlagierami. Wraz z przekształceniami, modernizacją obrzędu weselnego oraz porzucaniem zwyczaju zabaw tanecznych, które tu nazywano „ochotą”, dawna instrumentalna muzyka taneczna straciła rację bytu.

Osobowości muzyczne – instrumentaliści

W archiwach mamy nagrania czterech instrumentalistów z regionu. To bardzo niewiele. Zastanawiające jest również to, że Kolberg nie notuje praktycznie żadnych przejawów muzyki instrumentalnej na wsiach. Jego badania w Siedleckiem nie były tak intensywne jak w wielu innych regionach, niemniej może to świadczyć o tym, że mieszkańcy tych okolic nie mieli we krwi aż takiej pasji do tańczenia jak np. w Radomskiem. Być może taniec sam w sobie nie był istotną formą ekspresji kultury szlacheckiej, co miało też wpływ na sąsiadów włościan.

Niewątpliwie, do wybitnych skrzypków w skali ponadlokalnej należał Jan Kotarski (1888-1981) z Gręzówki. Był muzykantem z powołania, mocnym z każdej strony – miał duży repertuar, dobrą technikę gry, energię i inwencję. Grywał w najróżniejszych sytuacjach, ale oczywiście przede wszystkim do tańca. W jego grze łatwo wychwycić wpływy muzycznego folkloru Lubelszczyzny, używanie legato, dbałość o barwę. Rytmy trójmiarowe nie dominowały u niego aż tak, jak u muzykantów mazowieckich. Oprócz polek i oberków, przyśpiewkowych nut weselnych w repertuarze miał takie utwory jak podróżniak, czy czapnik. Co ciekawe, posiadał rzadką umiejętność kreowania muzyki rozumianej szerzej, jako swego rodzaju opowieści czy słuchowiska dźwiękowego. Potrafił w ten sposób przedstawić wesele, na które, oprócz najważniejszych melodii obrzędowych i tanecznych, składały się również symulowane na skrzypcach organy kościelne, odgłos kroków wchodzącego na chór po drewnianych schodach organisty itp. Oprócz grania zajmował się gospodarką oraz myślistwem. O jego dumie, poczuciu wartości i tożsamości stanowiło jednak przede wszystkim skrzypcowanie. Jako człowiek urodzony jeszcze w XIX wieku zwykł przedstawiać się formułą: „Jam jest Jan Kotarski – muzyk”.

Trzech innych skrzypków weselnych reprezentuje z kolei bardziej mazowiecką szkołę grania – to Jan Kleszcz (ur. 1869) ze wsi Cisie, Jan Zając z Domanic (1882-1968) oraz Stanisław Rosa (1890-1959) ze wsi Jamielne. Rosa muzykował na weselach i zabawach od około 1905 roku do II wojny światowej. Grał wyrazistym tonem, używając także mocnego ludowego staccato (obecnego u skrzypków południowego Mazowsza), stosował również ozdobniki oraz dwudźwięki, choć umiarkowanie. W latach 40. XX wieku muzykowanie w kapeli przejął jego syn Stanisław Rosa junior (ur. 1923), który przyjął za swój już nowszy repertuar i styl gry.

Dwaj pierwsi reprezentują jeszcze starszy niż Rosa, wariantowy styl gry. Jan Kleszcz należy do najstarszych muzyków ludowych nagranych na ziemiach polskich! Niewiele młodszy Jan Zając był nie tylko skrzypkiem, ale także śpiewał i grał na fujarce (oprócz melodii do śpiewu, również taneczne). Obydwaj mieli ponad 80 lat, kiedy ich nagrywano, szwankujące zdrowie i to jasne, że takie audio zapisy nie mogą przekazać pełni ich talentu, jednak tym bardziej są ciekawe, poruszające, a przy tym wartościowe muzyczne. Warto ich słuchać i uczyć się, bo dzisiaj nikt tak nie potrafi grać.

Osobowości muzyczne – śpiewacy

Na pewno w Siedleckim lubiono śpiewać i nagrania wokalne dominują w muzycznym zbiorze. Wśród śpiewaków wyróżnić należy Stanisława Mątewkę (ur. 1884) ze wsi Cisie z ciepłą barwą głosu. Przykładów kobiecego śpiewu jest dużo, w bardzo rozmaitych wydaniach, zarówno jeśli chodzi o styl jak i repertuar. Wszystkie śpiewaczki znają kanon obrzędowych pieśni weselnych, oprócz nich także pieśni liryczne, ballady, racyjki wielkanocne, żartobliwe przyśpiewki, czy pieśni dożynkowe oraz pieśni religijne (pogrzebowe oraz rzadko już dziś spotykane pieśni bożonarodzeniowe, która są typem ballad – czasem nazywa się taki rodzaj pieśni kolędą adwentową, a opowiada ona o wędrującej Świętej Rodzinie: Józefie oraz ciężarnej Maryi, których nikt nie chce ugościć noclegiem).

Wśród śpiewaczek obdarzonych muzykalnością, dobrym głosem, z tradycyjnym stylem i repertuarem warto wspomnieć o Franciszce Kniaź (ur. 1885) z Domanic oraz Rozalii Kiełczykowskiej (ur. 1898) z Trzcińca. Wyjątkową śpiewaczką była Amelia Manowska ze wsi Suchożebry (1905-1961), z domu Filip. Śpiewała od dziecka, trochę na weselach, a potem głównie w chórze parafialnym. Była muzykalna i obdarzona, sopranowym głosem, podobnie jak jej młodsza siostra Lucyna (1928-1983), po mężu Pliszka, której w latach 1948-1949 proponowano wyjazd do Warszawy na przesłuchanie (nie jest jasne, czy do opery, czy do zespołu Mazowsze). Odmówiła jednak, ponieważ niedługo wcześniej urodziła córkę. Uczestnictwo Amelii Manowskiej w miejscowym chórze kościelnym sprawiło, że jej styl sytuuje się gdzieś pomiędzy śpiewem ludowym, a śpiewem uniwersalnym, czy też śpiewem „po prostu”. Nie traci przy tym nic ze swej wartości, a wręcz przeciwnie zyskuje nową jakość, która sprawia, że jej śpiew jest jedyny w swoim rodzaju – nieco stonowany, ale pełen głębokiej wewnętrznej ekspresji i liryzmu. Mąż Amelii, Stefan Manowski (1903-1969) był skrzypkiem, ogrywał wesela i zabawy wespół ze swoim bratem Wacławem, harmonistą pedałowym. Niestety kapela nie została nagrana.

Inicjatywy animatorskie

Na koniec pośród tych artystycznych osobowości, które już odeszły, ale żyją dzięki nagraniom, trzeba wymienić osobowość jak najbardziej współczesną. Mowa o Wandzie Księżopolskiej – zasłużonej etnograf i folklorystce z Siedlec, której 40-letnią pracę na rzecz ocalenia folkloru zimi siedleckiej trudno przecenić. Dała się poznać jako przyjaciółka i opiekunka wielu artystów ludowych, których talenty odkrywała dla świata. Pracowała w siedleckim Centrum Kultury i Sztuki i dzięki temu instytucjonalnemu wsparciu mogła realizować wiele inicjatyw animatorskich. Były wśród nich przeglądy, konkursy i prezentacje folkloru muzycznego oraz obrzędowego bliższych i dalszych okolic Siedlec: „Kolędnicy”, „Kusaki” (zwyczaje ostatkowe), „Tradycje wielkanocne”, „Przy źródełku” (pieśni i opowieści o cudach i niezwykłych wydarzeniach), „Jesienne wieczory” (prezentacje teatrów obrzędowych), „Adwentowe granie” (konkurs gry na ligawkach), Przegląd Solistów i Zespołów Ludowych „Powiślaki” (konkurs kapel i śpiewaków regionów nadwiślańskich). Niektóre z nich wciąż się odbywają. To wszystko miało i ma olbrzymie znaczenie dla trwania lokalnych tradycji i tego czym tradycja z definicji jest czyli przekazu.

Opracowanie: Remigiusz Mazur-Hanaj


Bibliografia

  • Oskar Kolberg, Lud polski – Mazowsze III, Mazowsze leśne, to m 26, Kraków 1888.
  • Sławomir Kordaczuk, Tradycja Mazowsza – powiat siedlecki. Przewodnik subiektywny, MCKiS Warszawa 2013, e-wersja: http://www.mazowieckieobserwatorium.pl/przewodniki/pdf/przewodnik-siedlecki.pdf.
  • Sławomir Kordaczuk, Podróż po guberni i powiecie, w: Sławomir Kordaczuk, Siedlecki fotograf
  • Adolf Ganiewski (Gancwol) 1870-1942, Siedlce 2009. – s. 401-448.
  • red. Wanda Księżopolska, Kolędowanie : wschodnie Mazowsze, południowe Podlasie, Muzeum Regionalne, Siedlce 2017.
  • red. Wanda Księżopolska, Śpiewnik pogrzebowy wg rękopisów Heleny Zielińskiej z Trzcińca, CKiS Siedlce 2008.
  • oprac. Wanda Księżopolska, Jolanta Szymczyk, Kolędnicy 1985-2010, CKiS Siedlce 2010.
  • Stanisław Śledański, Ziemia Wodyńska : historia – ludzie, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Wodyńskiej, 2018.
  • Janina Szymańska, Podlasie cz. I-VI, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 2016.
  • Zygmunt Wasilewski, Jagodne – zarys etnograficzny, Biblioteka „Wisły” t. IV, Warszawa 1889.
  • Antoni Winter, Dzieje Siedlec, Warszawa 1969.
  • blog: https://piesnidosmierci.blogspot.com/p/piesni-2017.html (nagrania kolęd i racyjek wielkanocnych z Trzcińca).
Zobacz mapę
Udostępnij na Facebooku - Link otworzy się w nowym oknie przeglądarki