Przejdź do treści Wyszukiwarka
Strona gl�wna

Aleksandra Teodozja Sowińska

Trwa ładowanie zdjęć


Spadkobierczyni plecionkarskich tradycji

W zaaranżowanej ludowej izbie zawsze było pełno koszyków w różnych rozmiarach. Pani Aleksandra Teodozja Sowińska twierdziła, że teraz nie da się na nich godnie zarobić, ale kiedyś było inaczej. Jak wspominała, wyplatanie było raczej męskim zajęciem. W jej rodzinie wikliniarstwem zajmował się tata. Ona sama nauczyła się tej sztuki od męża. Męska siła przydawała się chociażby do wygięcia kabłąka w tradycyjnym koszu.

Jej rodzinna wieś Lucimia to nadwiślańska miejscowość słynąca z plecionkarskich tradycji. Charakterystyczne dla tej okolicy są kosze z jedną prostą ścianką wspartą o kabłąk, tzw. kabłącoki. Jeszcze po wojnie sezonowo wikliniarstwem zajmowała się cała wieś. Materiał nadający się do wyplatania zbierało się jesienią, a wyplatało zimą. W jednym sezonie udawało się wykonać około 150 sztuk. Gotowe wyroby sprzedawano na jarmarkach w całej okolicy. Lucimia była biedna, zniszczona po wojnie, a dodatkowy zarobek pozwalał jej mieszkańcom polepszyć nieco warunki bytowe.

Lucimskie koszyki

Kosze służyły niemal do wszystkiego – nosiło się w nich siano, sieczkę i drewno na opał, przechowywało się w nich warzywa. Właściwie trudno było sobie wyobrazić gospodarkę bez koszy. Nie pełniły funkcji ozdobnej, tylko praktyczną, dlatego na jednym targu można było sprzedać nawet kilkadziesiąt sztuk. Największy popyt na wiklinowe kosze był na wiosnę. Zwłaszcza ceniono te lucimskie, bo właśnie tu wyrastał najlepszy materiał do ich wyplatania – trwały, solidny i w dużych ilościach. Życie na wsi od tamtej pory bardzo się zmieniło. Wiele sprzętów wytwarzanych niegdyś własnymi rękami zastąpiono wyrobami masowej produkcji.

Twórcza działalność

Pani Sowińska brała udział w pokazach, jarmarkach, była też uczestniczką Światowego Festiwalu Wikliny i Plecionkarstw, prowadziła zajęcia z wikliniarstwa, m.in. na warsztatach terapii zajęciowej. Od 2015 roku należała do Stowarzyszenia Twórców Ludowych.

Poza wikliniarstwem okolica słynęła z tkactwa. Tkano głównie chodniki, zwane szmaciakami. Pani Aleksandra liczyła, że jeszcze kiedyś uda jej się odtworzyć warsztat i tak jak za dawnych lat poświęci się temu zajęciu.

Zmarła 7 lutego 2019 roku.

Zobacz mapę
Udostępnij na Facebooku - Link otworzy się w nowym oknie przeglądarki
Adres miejsca

Lucimia, 26-704 Przyłęk
wyznacz trasę
Dodatkowe informacje

Umiejętność wyplatania kosza kabłącoka w Lucimi została wpisana na Krajową Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, dzięki staraniom Stowarzyszenia Serfenta z Cieszyna, przy wsparciu finansowym samorządu województwa mazowieckiego.

http://niematerialne.nid.pl/Dziedzictwo_niematerialne/Krajowa_inwentaryzacja/Krajowa_lista_NDK/