Śladami olędrów
Wśród mazowieckich nadwiślańskich łąk, żyli wspólnie przez kilka wieków Polacy i sprowadzeni z Fryzji i Niderlandów olędrzy, osadnicy najczęściej wyznania menonickiego. Z czasem termin „olęder” przestał być określeniem etniczno-kulturowo-religijnym, a miał odniesienie do tych mieszkańców, którzy korzystali z określonych przywilejów prawnych dotyczących osadnictwa na prawie holenderskim. Olędrzy potrafili poradzić sobie z nadrzecznymi terenami zalewowymi i przekuć w atut to, co mogło się wydawać klęską. Wylewając rzeka niosła ze sobą żyzne namuły, które użyźniały pola, łąki i sady, a olędrzy znali sposoby na opanowanie tego żywiołu. Zabudowania stawiano na sztucznych wzniesieniach tzw. terpach, sytuując je najczęściej zgodnie z nurtem rzeki.
Genius loci
Na takim usypanym pagórku, wzniesiono w 1935 w Wiączeminie Polskim kościół, który służył do końca wojny olędrom wyznania ewangelicko-augsburskiego. Po wojnie został przejęty przez parafie rzymskokatolickie w Zycku i Troszynie. Odprawiano w nim msze do roku 1995, a kiedy zmniejszyła się liczba parafian w okolicy, kościół zamknięto. Po kilku latach wokół niszczejącej świątyni zaczęto organizować wydarzenia kulturalne. Inicjatorem było Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne „Ziarno” z Grzybowa oraz Szkoła Podstawowa w Świniarach – te dwa podmioty organizowały tu plenery i warsztaty artystyczne.
Ten malowniczo położony kościół z czerwonej cegły, w miejscu z historią i urokliwym krajobrazem, stał się źródłem inspiracji dla idei powstania skansenu. To nim zachwycili się autorzy jego koncepcji: Magdalena Lica-Kaczan i Grzegorz Piaskowski wraz z dyrektorem Muzeum Mazowieckiego w Płocku Leonardem Sobierajem. Genius loci tego miejsca sprawił, że muzeum przywołujące pamięć o olędrach, posadowiono właśnie u jego stóp, niespełna 700 m od Wisły, wśród łąk, pól i lasów łęgowych, na terenie Nadwiślańskiego Obszarze Krajobrazu Chronionego, (graniczącego z obszarem Natura 2000, do którego należy teren gminy Słubice).
Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego – historia powstania
W pierwszym etapie (lata 2014 – 2015) zrealizowano projekt pod nazwą: „Adaptacja budynku kościoła ewangelicko-augsburskiego w Wiączeminie Polskim na potrzeby Skansenu Osadnictwa Nadwiślańskiego”. W drugim etapie (lata 2017 – 2018) zorganizowano ekspozycję plenerową.
Powstanie skansenu poprzedziła kilkunastoletnia praca naukowo-badawcza, polegająca na penetracjach terenowych rozbudowujących kolekcję, a także na inwentaryzacji i typowaniu obiektów do translokacji, wywiadach z mieszkańcami – sąsiadami olędrów i ich potomkami wraz z rejestracją wspomnień oraz na działaniach wystawienniczo-edukacyjnych. W 2006 roku w Muzeum Mazowieckim w Płocku znajdowało się zaledwie kilka olęderskich artefaktów, w roku 2019 kolekcja liczyła ich ponad 200 i stale się powiększa.
Skansen został oficjalnie otwarty w październiku 2018 roku i jest obok Olenderskiego Parku Etnograficznego w Wielkiej Nieszawce (oddziale Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej w Toruniu), jednym z dwóch muzeów na wolnym powietrzu w Polsce poświęconym osadnictwu olęderskiemu nad Wisłą i jedyną tego typu instytucją w regionie Mazowsza.
W skansenie
Naprzeciwko byłego zboru ewangelickiego zachował się in situ dawny budynek szkoły z 1901 roku z mieszkaniem dla nauczyciela, funkcjonującej jeszcze do lat 70. XX wieku oraz oddalony o kilkaset metrów, położony poniżej terpy, cmentarz z przeniesioną z Zycka na swoje dawne miejsce, historyczną bramą cmentarną. Najstarsze znajdujące się tam nagrobki pochodzą z drugiej połowy XIX wieku, najmłodsze z lat 30. XX wielu.
Wzdłuż drogi pomiędzy cmentarzem a kościołem, sytuowane są dwie translokowane zagrody olęderskie: wielobudynkowa z Białobrzegów, na którą składa się dom mieszkalny łączony z oborą oraz wolnostojącą stodołą i suszarnio-wędzarnio-powidlarnią oraz jednobudynkowa, liniowa typu langhoff z Kępy Karolińskiej z częścią mieszkalną, oborą, stajnią oraz stodołą pod jednym dachem. Obok domu odtworzono charakterystyczną piwnicę, wybudowaną – i tu ciekawostka – z rudy darniowej żelaza, której złoża znajdowały się w okolicy.
Dbając też o pozostałe szczegóły odwzorowania dawnych obejść olęderskich, za domami założono charakterystyczne olęderskie sady ze starymi odmianami jabłoni, grusz i śliw oraz kwiatowo-warzywne ogródki, które zmieniają się wraz z porami roku.
Dopełnieniem strefy poniżej kościoła jest budynek pełniący wyłącznie funkcje administracyjne, a określany tutaj jako „dom polski”, reprezentujący wiejskie budownictwo nadwiślańskie okolic Płocka i polskich mieszkańców tej ziemi – typ chałupy szerokofrontowej, dwutraktowej, konstrukcji zrębowej z dachem naczółkowym krytym strzechą (obierając jako wzór chałupę ze wsi Piotrówek).
Artefakty
Budynki w skansenie zostały wyposażone oryginalnymi obiektami. Niektóre pochodzą konkretnie z przeniesionych domów prezentowanych w skansenie, pozostałe to artefakty pozyskane z innych olęderskich gospodarstw z najbliższej okolicy. Każdy dom został zagospodarowany z dbałością o szczegóły, odzwierciedlając autentyczne wnętrza. Przestronne i widne domy, urządzano tak, by były funkcjonalne i posiadały niezbędne do pracy i życia wyposażenie, uwzględniając również estetykę wnętrza.
Zamożni, dzięki urodzajnym ziemiom i pracowitości Olędrzy, mogli sobie pozwolić na nowoczesne w tamtym czasie sprzęty (np. magiel czy masielnice wirnikowe, które nie występowały w gospodarstwach polskich biedniejszych chłopów), czy sprowadzane z miasta dekoracyjne meble. Funkcje użytkowo-dekoracyjne pełniły np. skrzynie wianne z malaturą zdobioną wzorami floralnymi czy kolorowe kredensy i stoły, wykonywane przez miejscowych stolarzy.
Prawie każdy olęderski gospodarz był w posiadaniu przydomowego warsztatu stolarskiego, w którym na potrzeby własnego gospodarstwa wytwarzał potrzebne akcesoria. Domy także budowali – uważani w okolicy za najlepszych fachowców w tym rzemiośle – cieśle olęderscy. W zagrodzie z Białobrzegów zwraca uwagę obciążony kamieniami duży stół do maglowania, datowany na 1891 rok, wykonany z dbałością o detale w postaci delikatnych zdobień. Taki magiel stołowy znajdował się na wyposażeniu każdego olęderskiego domu.
Datowanie i znakowanie przedmiotów codziennego użytku inicjałami jest dosyć charakterystyczne dla olędrów i zdarza się nawet na najbardziej „prozaicznych” przedmiotach. W domu z Kępy Karolińskiej znajduje się interesujący 200-letni stół z naniesioną datą jego powstania 1819. Obok sygnowanych datą 1803 szczotek do czesania lnu, są to najstarsze datowane olęderskie zabytki w skansenie.
Potrzeba koloru
W tym domu zaskakuje intensywnie zielona barwa ścian w pokoju dziennym, która świadczy o „potrzebie koloru” jego mieszkańców. Barwne są także w domu z Kępy Karolińskiej niebieskie okiennice z czerwonymi ceglastymi obramowaniami płaszczyzn i oczywiście meble, jak wspomniany niebieski 200-letni stół czy niebieska masielnica korbowa, malowane na niebiesko krzesła z wyplatanymi siedziskami, ale także kolorowe skrzynie wianne z kwiatowymi malunkami oraz tkaniny. Wyobrażenie o monochromatycznym wiejskim wnętrzu i otoczeniu zderza się z odwzorowywaną w skansenie rzeczywistością, w której kolor odgrywał ważną rolę.
Współistnienie z naturą
Domy olęderskie miały też swoje ciekawe rozwiązania dostosowane do warunków koegzystencji z terenem zalewowym, np. szerokie schody prowadziły na obszerny strych, by w sytuacji zalania pierwszej kondygnacji, można było wprowadzić tam również zwierzęta. Łączone w jeden ciąg budynki pełniły zarazem funkcje mieszkalne i gospodarcze (z oborą, stajnią, kurnikiem i stodołą, która występowała też niezależnie). Bliskość poszczególnych pomieszczeń ułatwiała komunikację i na co dzień, i w razie powodzi, która nie była traktowana jak nieszczęście, ponieważ niosła ze sobą żyzne mady.
Do podstawowego wyposażenia gospodarstwa zaliczały się również łodzie, dające możliwość przemieszczenia się wodą. Wykonana techniką szkutniczą łódź, tzw. pychówka, jest prezentowana w skansenie wraz z wiklinowymi akcesoriami rybackimi: wierszą do połowu ryb i sadzem do ich transportu.
Olęderska specjalność
Oddzielnym wolnostojącym budynkiem z czerwonej cegły jest suszarnio-wędzarnio-powidlarnia, z czwartą funkcją kuchni letniej, usytuowana w gospodarstwie z Białobrzegów. W takich pomieszczeniach gospodarczych suszono i wędzono owoce na specjalnych szufladach, doprowadzanym kanałami dymem oraz gotowano olęderską specjalność – powidła z buraków cukrowych, najczęściej z dodatkiem dyni i jabłek. Do tego celu potrzebna była rozdrabniarka do buraków i prasa do wyciskania soku oraz duże miedziane kotły do gotowania. Wszystkie te sprzęty znalazły się w skansenie na ekspozycji wewnątrz budynku.
Szkoła
Polska okoliczna ludność ma szczególny, sentymentalny związek z miejscem, w którym znajduje się skansen, ponieważ są jeszcze ludzie, którzy chodzili tutaj do szkoły podstawowej i docierali do kościoła na coniedzielne msze. Dlatego w wypowiedziach miejscowych można usłyszeć określenia takie jak „nasz kościółek” czy „nasza szkoła”.
Dzięki archiwalnym fotografiom pozyskanym od Daniela Rinasa, potomka osadników olęderskich z Wiączemina Polskiego, udało się przywrócić przedwojenny charakter budynkowi dawnej szkoły, który jest oryginalny, ale został rozebrany, zakonserwowany i ponownie złożony ze względu na stan jego dewastacji. Odtworzono z pietyzmem izbę szkolną: są (zaprojektowane w roku 1926) drewniane ławki, które służyły uczniom uczącym się tutaj w systemie klas łączonych I-II i III-IV, mapa oraz inne akcesoria dawnego wyposażenia.
Dla wielu odwiedzających tutejsza szkoła jest niczym wehikuł czasu, dzięki któremu mogą cofnąć się do świata dzieciństwa. Dlatego wśród różnorodnych wydarzeń odbywających się w skansenie, mają tu także miejsce spotkania absolwentów tej szkoły.
Skansen – miejsce spotkań
Odbywa się tu również Święto Jana (od roku 2009 roku, zawsze w niedzielę przed lub po 24 czerwca, nawiązujące do dawnych odpustów), któremu towarzyszy ekumeniczne nabożeństwo, koncerty, wykłady, prezentacje, kiermasz, warsztaty, pokazy, poczęstunek i potańcówka. Na terenie skansenu odbywają się zarówno imprezy związane z kulturą osadników nadwiślańskich, jak i te skupiające się na aspektach przyrodniczych tej wyjątkowej lokalizacji, np. spotkania ornitologiczne.
Na niespełna 2,5 hektara powierzchni znajduje się także staw, który powstał przy wydobywaniu ziemi na usypanie terpy (na nim ślizgały się dzieci chodzące do wiączemińskiej szkółki), niewielka łąka oraz poletko, na którym uprawiane są buraki cukrowe, len, proso, pszenica, ziemniaki. Zbiory wykorzystywane są na prowadzonych w skansenie zajęciach warsztatowych, a także do przygotowania polskich i olęderskich potraw, których degustacja jest częścią różnych plenerowych imprez. W menu pojawiają się lokalne kulinaria, takie jak: radziwski potrzos, zupa krem z dyni, olenderskie siulte ohre, siake fusier i powidła buraczane.
Organizowane są również pokazy rękodzieła i rzemiosł: tkactwa, przędzenia na kołowrotku, kowalstwa, łyżkarstwa, koronkarstwa, recyklingowych zabawek, garncarstwa, malowania wzorów olęderskich, czy robienia bibułowych kwiatów.
W skansenie odbywają się świąteczne kiermasze rękodzieła i trzydniowa „Majówka”. Na kiermaszu można nabyć wyroby rękodzielnicze: biżuterię, obrazy, zabawki, ceramikę, drewniane łyżki, tkaniny, mydła na bazie olejów oraz produkty żywnościowe: powidła buraczane, sery, chleby, oleje tłoczone na zimno, miody, soki, pierniki, suszone owoce, ciasta i wiele innych przetworów.
Inicjatorzy dbają także o wrażenia muzyczne i dobrą zabawę, dlatego zapraszają lokalne zespoły, np. orkiestry Ochotniczych Straży Pożarnych, czy grupy dziecięce i młodzieżowe z okolicznych szkół. Po południu organizowana jest potańcówka oraz koncert. Imprezy przyciągają po kilka tysięcy uczestników, głównie okolicznych mieszkańców, ale i coraz liczniejsze grono uprawiających turystykę kulturową z Płocka, Łodzi, Warszawy, innych miast Polski, a nawet z zagranicy.
Dziedzictwo osadników
Przewodnikami po olęderskim życiu nad mazowieckim odcinkiem Wisły są znający je z opowieści swoich rodziców i dziadków, będący „stąd” mieszkańcy okolicznych wsi, którzy znaleźli tu zatrudnienie. To od nich można usłyszeć w trakcie oprowadzania relacje dotyczące tego szczególnego polsko-olęderskiego spotkania. Dzisiaj żyje tu niewielu potomków dawnych osadników. Dzięki takiemu miejscu jak Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim została przywrócona i zachowana pamięć o nieobecnych, którzy odcisnęli swoje trwałe piętno w mazowieckim krajobrazie – tym kulturowym, ale także przyrodniczym.
Charakterystyczne, rosnące na miedzach i przy drogach wierzby, zostały spopularyzowane za sprawą sztucznych nasadzeń wykonywanych przez olędrów. Z gałęzi wierzbowych powstawały płoty służące do grodzenia pól, łąk i gospodarstw, w celu zatrzymania naporu wody oraz zatrzymania żyznego wiślanego mułu. Prawdopodobnie wierzbę, która stała się symbolem Mazowsza, zawdzięczamy właśnie olędrom.
Jak mówi Magdalena Lica-Kaczan: